Sposób na... ciszę
Czasem jest to rzeczywiście niełatwe zadanie;) Chcę Wam dziś sprzedać parę moich wypróbowanych sposobów jak uspokoić rozbrykane dzieciaki, ale też nie zdzierać swojego gardła przekrzykując wiele osób.

  • Gdy wchodzę do sali, a maluchy szaleją i niektóre jeszcze nawet mnie nie zauważyły, włączam płytę z dobrze znaną im piosenką z pokazywaniem (np. "Bóg kocha mnie"). Zaczynam z kilkoma, a za chwilę na dywanie śpiewają już wszyscy:) Oczywiście dobrze jest też mieć pod ręką dzwonek, czy tamburyn. Można też powiedzieć: "Kto mnie słyszy klaśnie raz" i część dzieci klaśnie, "kto mnie słyszy klaśnie dwa", "...klaśnie trzy"- i już dołączą wszyscy:)
  • Podobnie działa u przedszkolaków "Słoneczko świeci" - i dzieci pokazują rękoma świecące słoneczko na niebie, "Deszczyk pada" - wtedy rękoma uderzają o podłogę, "Wiatr wieje" - wyginają się na boki. Dzięki temu mogą się też trochę poruszać - stoją na palcach pokazując słońce, czy kucają pokazując deszcz.
  • U nieco starszych staję z przodu sali, przyglądam się chwilę, mówię, że czekam. Czasem odwracam się i na tablicy piszę powoli "Proszę o ciszę". Ważne - nie denerwujmy się przy tym! Chodzi właśnie o siłę naszego spokoju.
  • Można tradycyjnie policzyć do trzech;) Warto zrobić z tego zabawę (trochę jak babajaga patrzy) - "Raz, dwa , trzy - teraz grzecznie siedzisz Ty".
  • Niezwykłe jest to, jak działa pochwalenie tych dzieci, które ładnie siedzą, czy czekają na modlitwę - "Kasia jak ładnie siedzi" i już Franek obok też się poprawia, by usłyszeć swoje imię i zostać pochwalonym.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga